Tradycji stało się zadość. 20 lipca br. została odprawiona w Pisarch, koło Lamusa, uroczysta Eucharystia z okazji 88 r. Mszy Św Prymicyjnej Ks. Władysława Bukowińskiego. Od wielu już lat, mieszkańcy Pisar dziękują w ten sposób za dar błogosławionej osoby Ks. Władysława Bukowińskiego, której losy zostały związane z Pisarami.
Uroczystą Mszę Św. w scenerii Lamusa sprawowali: ks. Robert Pochopień wikariusz parafii Rudawa i o. Robert Wawrzeniecki, oblat OMI, przebywający na wypoczynku w Rudawie, który wygłosił okolicznościową homilię.
Oprócz mieszkańców Pisar w uroczystości wzięli udział przedstawiciele Gminy Zabierzów, zaproszeni goście
Poniżej zamieszczamy słowa wygłoszonej homilii.
Stajemy dziś w miejscu, gdzie przed 88. laty bł. Władysław Bukowiński odprawił swoją Mszę świętą prymicyjną, najpierw w rudawskim kościele (12.07.1931), a później po tygodniu przy Lamusie w Pisarach (19.07.1931) dla pracowników majątku, którym zarządzał jego ojciec. Przed tygodniem w sobotę, w czasie nabożeństwa fatimskiego, świętowaliśmy tę rocznicę w kościele w Rudawie, przed Ikoną Matki Bożej Rudawskiej, a w dziś tradycyjnie gromadzimy się na tej Mszy świętej polowej tu, przy Lamusie w Pisarach.
Słysząc dziś w Słowie Bożym o wyjściu Izraelitów z Egiptu (por. Wj 12, 37-42), myślimy w sposób szczególny o tych szczególnych latach posługi ks. Władysława Bukowińskiego w ZSRR, imperium zła, niewoli i upodlenia człowieka. Zapewne zastanawiamy się też skąd w nim była ta siła, aby wobec tej potęgi zła, po ludzki nie do zwyciężenia, stawać jak ewangeliczny posłaniec (por. Mt 12, 14-21), który „Nie będzie się spierał ani krzyczał i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi” a jednak „zwycięsko sąd przeprowadzi” a „w Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą”.
W roku nie tylko jubileuszu 88. lecia prymicji, ale też w roku 65. rocznicy przybycia do Karagandy – Kazachstanu i 45. rocznicy jego śmierci, zobaczmy skąd wobec zewnętrznego zniewolenia czerpał siłę, aby samemu być wewnętrznie wolnym i tę nadzieję nieść ludziom, którym posługiwał.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś podpowiedzią skąd czerpał tę moc są jego relikwie w rudawskim kościele, umieszczone u stóp Rudawskiej Ikony, bo Matka Boża towarzyszyła mu zawsze w jego bogatym w wydarzenia życiu. Tak było w Berdyczowie, gdzie się urodził i spędził pierwsze lata swojego życia, bo tam znajduje się ważne sanktuarium Matki Bożej Bedryczowskiej. Maryja towarzyszyła mu także w Rudawie, miejscu schronienia po ucz cieczce przed bolszewikami w 1920 roku, studiów i dojrzewania jego powołania kapłańskiego, gdzie u stóp Matki Bożej Rudawskiej odprawił swoje prymicje.
Tak samo działo się w Łucku, gdzie trafił w 1936 roku, a w rok wcześniej do katedry łuckiej został sprowadzony obraz Matki Bożej Latyczowskiej, która dziś króluje w jednym z kościołów w Lublinie. Maryja towarzyszyła ks. Bukowińskiemu w łagrach, gdzie – jak mówił kard. Angelo Amato w czasie beatyfikacji – nosił wszędzie ze sobą małą figurkę Matki Bożej, modląc się na różańcu, gdzie paciorki były zrobione z okruszyn chleba a krzyżyk z obozowego drutu.
Kiedy stał się Apostołem Kazachstanu, w latach 1954-1974, a wraz z nim także Tadżykistanu, Ukrainy i jeszcze wielu innych miejsc, wciąż żywym pozostawał w ludzkiej pamięci maryjny cud w Oziornoje w Północnym Kazachstanie z 1941 roku. Tam właśnie poprzez potajemnie odmawiany różaniec wyproszono cud ratujący od głodu i śmierci. Zapewne dlatego ks. Władysław powtarzał wciąż prześladowanym wiernym: „Nie powinniście się bać. Matka Boża was zbawi i ochroni”. On się nie bał i oni się nie bali, wyprowadzani z zewnętrznej niewoli do wewnętrznej wolności.
Śmierć zastała go z różańcem w ręku, a dziś jego relikwie znajdują się w podziemiach katedry w Karagandzie, która nosi tytuł Matki Bożej Fatimskiej. Zresztą jak sam zapowiedział, gdy nakłaniano go do pozostania w Polsce, w ten sposób jego grób apostołuje nadal.
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy dwie następujące po sobie maryjne soboty, spięły nasze świętowanie jubileuszu naszego Błogosławionego Rodaka, ks. Władysława Bukowińskiego, a zwłaszcza rocznicę jego prymicji, jakie on nam zostawia przesłanie? Mówi każdemu i każdej z nas bardzo wyraźnie, by wobec potęgi zła, zniewolenia i podeptania godności człowieka – odzywającej się i w naszych czasach przez różnego rodzaju wrogie wierze i rodzinie ideologie, nigdy nie wypuszczać z rąk broni potężnego kalibru, jaka została nam dana przez różaniec, broni potężniejszej niż najpotężniejsze na świecie ludzkie arsenały.
W życiu bł. Władysława Bukowińskiego, dzięki tej broni, spełniły się 2 proroctwa o nim wypowiedziane. Pierwsze z czasów kleryckich, kiedy z seminarium tu powracał, modlił się i pomagał w pracy w folwarku, zapisane w opinii seminaryjnej przez ówczesnego proboszcza ks. Józefa Nowaka „będzie wielkim synem Kościoła”. Druga z czasu pożegnania z parafianami w Suchej Beskidzkiej, gdy jechał na Wschód, którą we wstępie mszalnym w zeszłym tygodniu przywołałem: „Matka Boża Fatimska posyła cię na Wschód. Żebyś nawrócił Rosję, bo Rosja potrzebuje nawrócenia”.
Uczymy się zatem od naszego Błogosławionego Rodaka, który gdy zabraniano śpiewał maryjne hymny, by z różańcem w ręku walczyć o dobro, nie mówiąc o sobie, ale na wzór Maryi i ks. Władysława Bukowińskiego o dziełach Bożych, które dzięki Jego łasce się dokonują w naszym życiu. Amen.